sobota, 8 grudnia 2007

Papież rekordów...

26 lat rządów Jana Pawła II w Kościele katolickim zaznaczyło się całym pasmem najrozmaitszych "rekordów" i "premier", czyli przedsięwzięć podejmowanych po raz pierwszy w dziejach właśnie przez tego Papieża. 16 października 2004 upłynął 9497 dzień tego jednego z najdłuższych w dziejach Kościoła pontyfikatu.

Swego rodzaju rekordem czy co najmniej czymś niecodziennym był sam wybór metropolity krakowskiego na biskupa Rzymu - pierwszego nie-Włocha na tym urzędzie od 1522 r., kiedy to 9 stycznia tego roku Papieżem został pochodzący z Utrechtu w Niderlandach Hadrian VI (Adrian Florensz).

Kierował on Kościołem zresztą bardzo krótko, bo tylko nieco ponad półtora roku, zmarł 14 września 1523 r. Należy dodać, że papież ten większość dorosłego życia spędził w Rzymie, nie był więc tak do końca cudzoziemcem i właściwie dopiero polski kardynał z Krakowa przyszedł do Watykanu rzeczywiście z dalekiego kraju.

"Nowe", które dało o sobie znać w decyzji konklawe, szybko rozszerzyło się na wiele innych dziedzin. Już w dwa dni po wyborze Jan Paweł II opuścił Watykan, zrywając z wszelkimi obowiązującymi do tego czasu zwyczajami, udając się do kliniki im. A. Gemellego, aby odwiedzić przebywającego tam chorego przyjaciela, biskupa Andrzeja M. Deskura, którego w 1985 r. wyniósł do godności kardynalskiej.

Gdy opuszczał szpital i żegnał się z całkowicie zaskoczonym personelem, ktoś z towarzyszącej Papieżowi ekipy watykańskiej szepnął mu, że powinien udzielić błogosławieństwa. Jan Paweł II cofnął się od drzwi, uśmiechnął i przed pobłogosławieniem zebranych powiedział: "Od niedawna jestem papieżem, nie znam jeszcze wszystkich swoich obowiązków, musicie mi o nich przypominać".

Szwajcarski dziennik "Tribune de Geneve" pokusił się tuż po wyborze Jana Pawła II o sporządzenie wykazu tych zjawisk, w których jest on pierwszy.

Oto kilka z nich:

+ pierwszy od ponad 4,5 wieku papież spoza Włoch,

+ z kraju komunistycznego,

+ odpowiadał na pytania dziennikarzy, zmieniając audiencję dla mediów w zaimprowizowaną konferencję prasową,

+ z bazyliki św. Piotra przemawiał po polsku i w kilku innych "nietypowych" językach, np. po litewsku, ukraińsku, węgiersku, czesku itp. Tak było np. w czasie pontyfikalnej Mszy św., rozpoczynającej pontyfikat 22 października 1978 r.,

+ czyta i przemawia bez okularów (to jest aktualne do dzisiaj, mimo upływu lat),

+ uprawia alpinizm, narciarstwo, kajakarstwo i pływanie,

+ ma piękny głos (pierwszy od czasów zmarłego w 1873 r. Piusa IX),

+ poprawnie wymawia i śpiewa "Ite, missa est" na zakończenie Mszy (było to zdanie niektórych starych znawców tematyki watykańskiej)

+ pierwszy, który przybył na konklawe, mając przy sobie jedynie kieszonkowe, stanowiące odpowiednik 125 franków szwajcarskich.

Inni komentatorzy zwrócili uwagę i na to, że nowy Papież, pokazując się po raz pierwszy z loggii bazyliki św. Piotra rzymianom i przybyszom z całego świata, rozpoczął swą krótką wypowiedź słowami: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" - zapomnianymi już jakby nieco w tamtym, zachodnim środowisku.

Ale prawdziwe "premiery" i "rekordy" nowego pontyfikatu miały dopiero nadejść wraz z jego "rozkręcaniem się" i coraz głębszym wchodzeniem Papieża w nowe obowiązki.

Jeszcze w tym samym miesiącu, 30 października, Ojciec Święty ponownie odwiedził chorych, tym razem kardynałów Johna J. Wrighta, Alberto di Jorio i Alfredo Ottavianiego, przebywających w swych mieszkaniach w gmachu Świętego Oficjum. Nie był to bynajmniej suchy gest wobec cierpiących, ale pełne miłości pochylenie się nad chorymi, w tym wypadku nad tymi, którzy całe lata służyli Kościołowi, a teraz z powodu wieku i chorób, znaleźli się niejako na uboczu głównych wydarzeń.

Zresztą następne tygodnie i miesiące miały pokazać, że spotkania z chorymi stanowią stały punkt publicznej działalności Ojca Świętego, zwłaszcza podczas audiencji ogólnych i podróży apostolskich.

Dzień wcześniej, 29 października, Jan Paweł II odwiedził sanktuarium maryjne Mentorella (ponad 80 km od Rzymu), a w tydzień później udał się do Asyżu. Rozpoczął w ten sposób swój "serial" podróży po diecezjach i regionach Włoch (których do dzisiaj odbył 143).

A 3 grudnia 1978 r. Ojciec Święty odwiedził pierwszą parafię rzymską - św. Franciszka Ksawerego na Garbatella, również zapoczątkowując nieznaną dotychczas praktykę wizytacji parafii rzymskich przez biskupów tego miasta (dotychczas "zaliczył" ich 303 na 330 istniejących w Wiecznym Mieście).

Podróży zagranicznych Jan Paweł II odbył dotychczas 104, odwiedzając w tym czasie 129 krajów, a w nich prawie 640 miejscowości. Przemierzył w tym czasie bez mała 1,20 mln km, czyli mniej więcej trzykrotną odległość Ziemi od Księżyca lub - używając bardziej ziemskiego porównania - ponad 28 razy pokonał długość równika.

Podczas wszystkich tych wyjazdów poza Włochy Ojciec Święty wygłosił 2,4 tys. przemówień oficjalnych, a więc nie licząc wypowiedzi improwizowanych, np. z okien swych rezydencji w różnych miastach, jak to nieraz bywało choćby w Polsce, zwłaszcza w Krakowie.

We Włoszech Papież ponad 300 razy przebywał w 262 miejscowościach, przemierzając w tym czasie ponad 82 tys. km i wygłosił tam prawie 900 przemówień.

Inną dziedziną, w której Jan Paweł II pobił wszelkie rekordy, są beatyfikacje i kanonizacje: w ciągu 25 lat swych rządów w Kościele wyniósł on na ołtarze podczas 140 obrzędów beatyfikacyjnych ponad 1350 błogosławionych, w tym 160 Polaków, a w czasie ponad 55 kanonizacji dał Kościołowi 470 świętych.

Jan Paweł II mianował też mniej więcej 2/3 światowego episkopatu, przy czym ponad 320 biskupom osobiście udzielił sakry; wyświęcił sam 2810 kapłanów, ochrzcił 1378 osób (dzieci i dorosłych), bierzmował 1581 i udzielił sakramentu chorych 77 osobom.

Liczby powyższe są w ogóle nieporównywalne, gdyż w przeszłości papieże bardzo rzadko udzielali sakramentów innym wiernym, a jeśli już do tego dochodziło, to na ogół byli to najbliżsi współpracownicy lub członkowie rodziny (w wypadku sakramentu kapłaństwa, chrztu czy bierzmowania lub sakry biskupiej).

To obecny Papież uczynił regularną praktyką wyświęcanie biskupów w uroczystość Objawienia Pańskiego - 6 stycznia każdego roku (z wyjątkiem 2001, wtedy sakrę z rąk Ojca Świętego otrzymało dziewiętnastu kapłanów 19 marca), chrzczenie gromadki dzieci w Niedzielę Chrztu Pańskiego czy udzielanie święceń kapłańskich diakonom diecezji rzymskiej w Niedzielę Dobrego Pasterza, gdy cały Kościół obchodzi Światowy dzień Modlitw o Powołania Kapłańskie.

Od chwili swego wyboru Ojciec Święty przyjął na oficjalnych audiencjach w Watykanie 426 szefów państw oraz koronowanych głów, 187 premierów i 190 ministrów spraw zagranicznych. Listy uwierzytelniające otrzymał od 642 ambasadorów, akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej.

A obecnie najnowszym rekordem jest długość tego pontyfikatu – najdłuższego w XX wieku (jeśli nie liczyć Leona XIII, którego ponad 25-letnie rządy w Kościele "zahaczyły" o XX stulecie, Papież ten zmarł bowiem w 1903).

Informacje pochodzą ze stron internetowych

JAN PAWEŁ II i ŚW. FAUSTYNA

JAN PAWEŁ II i ŚW. FAUSTYNA
PROROCY MIŁOSIERDZIA BOŻEGO


Siostra Faustyna Kowalska, to postać równie wybitna, jak Ojciec Święty Jan Paweł II. Wniosła ona nieoceniony wkład w niejedną dziedzinę życia wiary. Rozpatrzmy jedynie to, co odnosi się do Miłosierdzia Bożego.
Na wstępie zauważmy, że Ojciec Święty zmarł 2 kwietnia o godz. 21 minut 37, gdy Kościół rozpoczynał celebrację święta Miłosierdzia Bożego, wyznaczonego przez Papieża w roku 2000, na pierwszą niedzielę po Wielkiej Nocy. Święto liturgiczne, w Kościele Katolickim rozpoczyna się od pierwszych nieszporów, czyli nieszporów jego wigilii. Z chwilą śmierci Papieża, Kościół zaczął więc obchody święta Miłosierdzia Bożego.
Jako arcybiskup Krakowa, 20 września 1967 r. Karol Wojtyła uroczyście zamknął diecezjalny proces informacyjny dla stwierdzenia świętości życia i cnót siostry Faustyny. Następnie zebraną dokumentację przekazał Rzymskiej Kongregacji do spraw Świętych.
Jako Papież, przyjąwszy imiona Jan Paweł II, przewodniczył ceremonii beatyfikacji siostry Faustyny 18 kwietnia 1993 r. oraz jej kanonizacji 30 kwietnia 2000.

DIVES IN MISERICORDIA

Druga Encyklika Jana Pawła II, wydana 30 listopada 1980 roku, mówi o Miłosierdziu Bożym. Przypomnijmy jej słowa:
"Objawiona w Chrystusie prawda o Bogu, który jest "Ojcem miłosierdzia", pozwala nam "widzieć" Go szczególnie bliskim człowiekowi wówczas, gdy jest on nawiedzany cierpieniem, gdy jest zagrożony w samym rdzeniu swej egzystencji i ludzkiej godności. I dlatego też wielu ludzi i wiele środowisk, kierując się żywym zmysłem wiary, zwraca się niejako spontanicznie do miłosierdzia Bożego w dzisiejszej sytuacji Kościoła i świata. Przynagla ich do tego zapewne sam Chrystus, działający przez swego Ducha w ukryciu ludzkich serc" (rozdz. II).
"Wobec swoich ziomków, mieszkańców tego samego Nazaretu, Chrystus powołuje się na słowa proroka Izajasza: "Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie, abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana"" (rozdz. III).
"Kościół wyznaje miłosierdzie Boga samego, Kościół nim żyje w swoim rozległym doświadczeniu wiary, a także i w swoim nauczaniu - wpatrując się wciąż w Chrystusa, koncentrując się na Nim, na Jego życiu i Ewangelii, na Jego krzyżu i zmartwychwstaniu, na całej Jego tajemnicy" (rozdz. XIII).
Widzimy, że Miłosierdzie Boże znajduje się w samym sercu nauczania Kościoła. Gdy św. Piotr pyta Pana, ile razy ma przebaczać bliźniemu, Jezus mu odpowiada: "siedemdziesiąt siedem razy", dając w ten sposób do zrozumienia, że powinien przebaczać każdemu, wszystko, cokolwiek uczyni.

SIOSTRA FAUSTYNA

Przyszła na świat 25 lipca 1905 roku, zmarła 5 października 1938. Jej pogrzeb miał miejsce 7 października, w dniu święta Matki Bożej Różańcowej. Jej doczesne szczątki zostały złożone w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w krakowskich Łagiewnikach. W chwili śmierci siostry Faustyny, Karol Wojtyła miał 18 lat. Nie spotkał jej na ziemi, jednakże doskonale wyjaśnił, czego Bóg oczekiwał od swojej powiernicy i apostołki Jego Miłosierdzia. Na modlitwę "Regina Coeli" w dniu 3 kwietnia 2005 roku, Ojciec Święty przygotował rozważanie, które zostało odczytane przez abpa Leonardo Sandriego, substytuta sekretarza stanu, w sobotę wieczorem, podczas Mszy odprawianej przez kard. Angelo Sodano, w której uczestniczyło 150 tysięcy osób.
Jan Paweł II pisał między innymi: "Ludzkości, która wydaje się czasem zagubiona i poddana mocy zła, egoizmu i strachu, Pan Zmartwychwstały ofiarowuje dar swojej Miłości, która przebacza, jedna z Bogiem i uzdalnia duszę do przyjęcia nadziei. Miłość ta nawraca ludzkie serca i przynosi pokój. Jak bardzo człowiek potrzebuje zrozumienia i przyjęcia Bożego Miłosierdzia!"

A OTO KILKA KRÓTKICH CYTATÓW Z "DZIENNICZKA" SIOSTRY FAUSTYNY:

"Te dwa promienie oznaczają Krew i Wodę - blady promień oznacza Wodę, która usprawiedliwia dusze; czerwony promień oznacza Krew, która jest życiem dusz... Te dwa promienie wyszły z wnętrzności Miłosierdzia Mojego wówczas, gdy konające serce Moje zostało włócznią otwarte na Krzyżu. (…) Proś wiernego sługę Mojego [Papieża], żeby w dniu tym powiedział światu całemu o tym wielkim Miłosierdziu Moim (…). Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do Miłosierdzia Mojego. (…) Powiedz, że Miłosierdzie jest największym przymiotem Boga" (299-301).
"Po Komunii św. usłyszałam te słowa: Widzisz, czym jesteś sama z siebie, ale nie przerażaj się tym (…). Dlatego, że tak wielka nędzą jesteś, odsłoniłem ci całe morze Miłosierdzia Mojego. (…) Masz wielkie i niepojęte prawa do Mojego Serca, boś córką pełnej ufności. (…) Miłość i Miłosierdzie Moje nie zna granic" (717).
"Dziś powiedział mi Pan: otworzyłem Swe Serce jako żywe źródło Miłosierdzia, niech z niego czerpią wszystkie dusze życie, niech się zbliżą do tego morza Miłosierdzia z wielką ufnością. (…) Kto pokładał ufność w Miłosierdziu Moim, napełnię duszę jego w godzinę śmierci Swym Bożym pokojem" (1520).
"Powiedz Moim kapłanom, że zatwardziali grzesznicy kruszyć się będą pod ich słowami, kiedy będą mówić o niezgłębionym Miłosierdziu Moim, o litości, jaką mam dla nich w Sercu Swoim. Kapłanom, którzy głosić będą i wysławiać Miłosierdzie Moje, dam im moc przedziwną i namaszczę ich słowa i poruszę serca, do których przemawiać będą". (1521)
Nastąpi wówczas Nowa Pięćdziesiątnica, którą przepowiadał Papież Jan XXIII. Miłosierdzie Boże dokona cudów. Wkrótce nadejdzie chwila, w której zaprosimy Chrystusa kołaczącego do naszych drzwi. Ustanawiając święto Miłosierdzia Bożego, Jan Paweł II wręczył nam klucz, którym możemy otworzyć je przed Panem.

Stella Maris nr 414. Przekład z franc. za zgodą wydawnictwa du Parvis: A.L.

Jana Pawła II i Medziugorju






Listy Ojca Świętego Jana Pawła II do przyjaciół z Krakowa,

wspominające miejsce objawień Matki Bożej w Medziugorju

«JA TEŻ CODZIENNIE PIELGRZYMUJĘ TAM W MODLITWIE...»

Pamiętam, jak słuchał ludzi - wspomnienia o Papieżu



Henry Kissinger, był szef dyplomacji USA:

Jan Paweł II był jednym z największych ludzi ostatniego wieku. Może największym.

Władimir Putin, prezydent Rosji

Jan Paweł II był wyjątkową postacią naszych czasów, z którą kojarzona będzie cała era. Jak najcieplej wspominam moje spotkania z Papieżem. Był mądrym i wrażliwym człowiekiem, otwartym na dialog.

Vaclav Havel, były prezydent Czech

Wspaniały człowiek z wielką charyzmą, który w zasadniczy sposób wpłynął na losy i polityczny porządek dzisiejszego świata. Papieża odbierałem jako swojego mądrego i wyrozumiałego spowiednika. Jan Paweł II zmarł jako męczennik, który pokazał nam wszystkim, że ważne jest nie tylko, by umieć przyjąć swą śmierć, ale że nie mniej ważna jest walka o życie do ostatniej sekundy, bo życie jest największym darem, jaki został nam dany.

George Bush, prezydent USA

Wszyscy papieże należą do całego świata, ale Amerykanie maja specjalny powód, aby kochać tego człowieka z Krakowa. W czasie wizyt w USA papież mówił o naszej opatrznościowej konstytucji, o nie podlegających dyskusji prawdach o ludzkiej godności, o naszej Deklaracji Niepodległości i płynących z nich błogosławieństwach wolności - powiedział Bush w sobotę w Białym Domu.

To te prawdy sprawiają, jak powiedział Jan Paweł II, że ludzie na całym świecie patrzą na Amerykę z nadzieją i szacunkiem. Papież Jan Paweł II był sam natchnieniem dla milionów Amerykanów i dla tak wielu ludzi na całym świecie. Zawsze będziemy pamiętać skromnego, mądrego i nieustraszonego księdza, który został jednym z wielkich moralnych przywódców w historii.

Jesteśmy wdzięczni Bogu za wysłanie takiego człowieka, syna Polski, aby został biskupem Rzymu i bohaterem na wieki.

Sekretarz generalny ONZ Kofi Annan

Modliłem się za Niego, tak jak on modlił się za mnie, za pokój. (...) Ze wzruszeniem wspominam moje spotkania z Ojcem Świętym, a zwłaszcza to, kiedy siedzieliśmy razem w Jego prywatnych apartamentach dyskutując o tym, co zrobić w Kosowie. Bardzo troszczył się o świat, w którym żyjemy".

Szimon Peres, wicepremier Izraela

Był ucieleśnieniem tego, co najlepsze w ludzkości. Jego działania zmieniły stosunki między katolikami i żydami i miały fundamentalne znaczenie dla walki z antysemityzmem.

Mahmud Abbas, prezydent Autonomii Palestyńskiej

Poświęcił swe życie dla obrony pokoju, wolności i równości. Bronił Palestyńczyków, ich prawa do niepodległości.

José Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej

Odegrał główną rolę w procesie zjednoczenia Europy. Europejczycy nigdy nie zapomną Jego walki o pokój i godność ludzką.

Felipe Perez Roque, minister spraw zagranicznych Kuby:

Zawsze postrzegaliśmy i nadal postrzegamy Jana Pawła II jako przyjaciela, który troszczył się o los biednych, który walczył z neoliberalizmem i na rzecz pokoju. (...) Wszystkie wydarzenia związane z pogrzebem Papieża będą u nas szeroko relacjonowane.

O. Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin i filozof

W połowie lat 70. w pałacu biskupim w Krakowie był zwyczaj organizowania spotkań intelektualnych. Jedno z takich sympozjów było poświęcone myśli romantycznej w twórczości Krasińskiego. Zjechali się znakomici profesorowie z całego kraju. Gdzieś na uboczu sali usiadł inicjator tego spotkania, kardynał Karol Wojtyła. Podczas dyskusji cały czas przekładał papiery, podpisywał dokumenty. Wydawał się nieobecny. Przy kawie jeden z profesorów wyraził oburzenie, że kardynał nie okazał zainteresowania spotkaniem. Jakież było jego zdziwienie, gdy biskup Wojtyła błyskotliwie podsumował dyskusję, przytaczając słowo w słowo obszerne fragmenty wypowiedzi jej uczestników! Ta niezwykła podzielność uwagi zawsze robiła wielkie wrażenie.

Idzi Ćwięk, 80 lat, emerytowany adwokat z Wadowic

To było w latach 70. Wadowickie gimnazjum obchodziło 50- czy 60-lecie, już dobrze nie pamiętam. Karol Wojtyła, wówczas jeszcze krakowski biskup, przyjechał do Wadowic. Obserwowałem, jak spacerował ulicami miasteczka. Zatrzymał się przy bramie szkoły i chwilę dumał przy łacińskiej sentencji zapisanej nad drzwiami. A potem próbował wejść do środka. Nagle zatrzymali go jacyś mężczyźni. Komuniści nie pozwolili biskupowi przekroczyć bramy gimnazjum, w którym kiedyś się uczył. Papież odszedł ze spuszczoną głową, wyglądał jak zbity pies. Wolno skierował się w stronę kościoła, a ja poruszony przez chwilę szedłem za nim. Nigdy nie zapomnę smutku, jaki wtedy zobaczyłem na jego twarzy.

Ale niejeden raz wadowiczanie na twarzy Papieża mogli zobaczyć prawdziwą radość. Tak było na przykład podczas pielgrzymki w 1999 r. - Jan Paweł II na wadowickim rynku rozgadał się o kremówkach, cukierni, wycieczkach na Babią Górę i Leskowiec, próbach teatru. Zniecierpliwiony biskup Dziwisz szepnął coś do ucha Ojcu Świętemu, prawdopodobnie chciał Papieża zdyscyplinować. A on wtedy niedbale machnął ręką, jakby chciał powiedzieć: "Daj mi spokój, widzisz, że mówię o takich ważnych sprawach". I za ten gest Ojca Świętego kocham najbardziej!

Janusz Poniewierski, wydawnictwo ZNAK, autor książek: "Pontyfikat 25 lat", "Kwiatki Jana Pawła II", "Pielgrzymka 99".

W 1994 r. pojechaliśmy do Watykanu z częścią redakcji "Tygodnika Powszechnego". Ojciec Święty chciał poznać tzw. młodą redakcję "Tygodnika". Zostaliśmy zaproszeni na obiad. Siedziałem przy stole, po lewej ręce Papieża, to miejsce najmniej godne, bo te wyróżnione były naprzeciwko. Na twarzy Papieża widać już było chorobę, był po operacji nowotworowej, zaczynały się pierwsze objawy parkinsona. Ale rozmawialiśmy bardzo swobodnie, tak że ośmieliłem się włączyć do rozmowy. I ku memu bezgranicznemu zdumieniu stwierdziłem, że Ojciec Święty słucha tego, co mówię. Podkreślam to zdumienie, bo wielu ludzi, znacznie od niego młodszych przerywa czyjąś wypowiedź wpół zdania i już na twardym dysku swojego mózgu ma zapisaną odpowiedź. Tymczasem on do końca słuchał tego, co mam do powiedzenia. Następnie się nad tym zastanawiał i odpowiedział w taki sposób, żeby wziąć pod uwagę moją wrażliwość i moje argumenty. Odpowiadał mi.

Wyszedłem z tamtego obiadu wstrząśnięty, bo bardzo niewielu znam ludzi, którzy tak słuchają i tak są otwarci na drugiego człowieka. Postanowiłem sobie wtedy, że będę próbował słuchać innych.

Lech Wałęsa

W Jego postaci, pochyleniu ciała, geście, wyrażała się jakby wielka troska o człowieka. O twoje problemy, o ciebie, o twoje sprawy. Ta troska wytwarza klimat, który zachęca do szczerości i prostoty, to jest propozycja odrzucenia niewygodnej pozycji, którą przyjął walcząc z życiem, tłukąc się z losem. Bo On proponuje ci swoją wielką troskę o ciebie, która ciebie rozumie, która chce cię podnieść, wreszcie i ty sam chcesz siebie podnieść. Wysoko. Tak wysoko, jak tylko potrafisz sięgnąć jako człowiek. Zauważam jeszcze coś innego. Patrzę na wielkie stopy Papieża. Na Jego krok. Spokojny, odmierzony, człap, człap. Krocząc, wyraża swoje zawierzenie. Jest w tym spokój, pewność, zwartość, nadzieja, poczucie celu. Ja od tego kroku nabieram sił. Tak zawsze widzę Jego postać - jak zbliża się i ja mam Mu wyjść naprzeciwko i powinienem być na to gotowym.

Śp. Marek Kotański

Spotkanie z Janem Pawłem II w Klinice Kardiologii w Krakowie w 1997 r. i to najważniejsze wydarzenie mojego życia. Ten dzień to cezura, od niego zaczęło się dla mnie coś nowego. Pamiętam, że kiedy mnie zaanonsowano, Papież podniósł radośnie rękę, a ja jak zahipnotyzowany podszedłem, ukląkłem i przytuliłem się mocno do jego dłoni. Często miałem kontakt z możnymi tego świata , więc nie robi to już na mnie takiego wrażenia, ale tu było inaczej.

Kiedy spojrzał, przeszedł mnie dreszcz, jakiś taki dziwny prąd. Poczułem wielkie szczęście, wielki spokój. Nigdy w życiu nie czułem czegoś takiego. To wielka, świetlista postać. Miał takie dobre, wspaniałe oczy, patrzył na mnie z wielką miłością i niezwykłym oddaniem. Nigdy w życiu nie widziałem takich oczu. Pomyślałem, że gdyby terapeuci mieli takie spojrzenie, byłoby mniej zła na świecie. To były oczy świętego, który wybacza. Kiedy trzymał w swoich dłoniach moją dłoń, czułem, że przelewa się we mnie wielka moc, że mam tak wiele siły do działania. Jego dotknięcie przypomniało mi dotknięcie ręki mojej kochanej matki - to był dotyk kogoś bliskiego. To najbliższa mi ręka na świecie.

Michaił Gorbaczow, ostatni prezydent ZSRR:

Jan Paweł II był humanistą numer jeden na tej planecie. Wiele zrobił nie tylko dla katolików, ale dla całego świata.

Gustaw Holoubek

Co czyni, że tysiące ludzi różnych ras, różnych kultur i mentalności wybrały Go sobie, utożsamiły się z Nim, powierzyły Mu swoje nadzieje? Myślę, że nie czyni nic. Bo gdyby tak było, odsłoniłby swoją tajemnicę, wydał ją na pastwę rozumu i tym samym zniweczył cel swego posłannictwa. Myślę, że nie czyni nic, aby być tym, kim jest. Po prostu Nim jest, a wziął się stąd, gdyż uwierzył, uwierzył głęboko, że sens Jego egzystencji będzie usprawiedliwiony tylko wtedy, gdy swoje bytowanie połączy z obecnością Boga.

Czy można nazwać cudem, czy zwykłością, jeśli Bóg odpłaca tym samym, czyniąc nas obecnymi w Sobie - oto tajemnica.

Andrzej Szczypiorski

Wielki Papież, chyba jeden z największych w dziejach... uosabia nie tylko miłość, wiarę i nadzieję. Uosabia także wszechogarniającą tolerancję wobec tych, którzy z katolickiego punktu widzenia błądzą, bo nie odnaleźli dobrej drogi i nie usłyszeli dobrej nowiny, lecz błądzą przecież po ścieżkach człowieczeństwa, w intencji czystej, w zgodzie z sumieniem, nie schodząc na manowce podłości i omijając wszystko, co niegodne istoty ludzkiej. Papież Jan Paweł II jest prawdziwym pasterzem dusz ludzkich, zagubionych i pełnych trwogi w obliczu tajemnicy życia i śmierci, dusz, które nawet tego nie pojmując i nie nazywając po imieniu, odczuwają przecież bojaźń Bożą.



Zródlo Gazeta Wyborcza