On i Jego następca

ON I JEGO NASTĘPCA
Chociaż dzieliło ich zaledwie siedem lat - Karol Wojtyła był starszy od Ratzingera - mieli zupełnie różne doświadczenia życiowe. W młodości, w czasie II wojny światowej, jeden był po stronie „rasy panów", drugi po stronie uciskanych. Karol Wojtyła podczas wojny był robotnikiem w kamieniołomach. Studiował też konspiracyjnie w seminarium i w każdej chwili mógł stracić życie, a w najlepszym razie być wysłanym na przymusowe roboty do Niemiec. Joseph Ratzinger jako seminarzysta został wcielony do Hitlerjugend, a w 1943 roku skierowany do służby w obronie przeciwlotniczej. Gdy Niemcy zaczęli przegrywać na wszystkich frontach, znalazł się w amerykańskim obozie jenieckim, skąd uwolniono go w lipcu 1945 roku. Jeden i drugi ukończył seminarium duchowne po wojnie. Po raz pierwszy zetknęli się na Soborze Watykańskim II w latach 60. Młody, obiecujący teolog ksiądz Joseph Ratzinger był tam jako ekspert kardynała Josepha Fringsa, zaś biskup, a od 1964 roku arcybiskup Karol Wojtyła błyszczał jako jeden z najaktywniejszych ojców soborowych. Kardynał Wojtyła już wówczas zwrócił uwagę na księdza profesora Ratzingera, choć nie mieli okazji do wspólnych spotkań i dyskusji, bo zasiadali w różnych komisjach. Po latach, w książce autobiograficznej „Wstańcie, chodźmy!", Jan Paweł II napisze, wspominając sobór: „Pamiętam szczególnie wówczas młodziutkiego profesora Ratzingera".
OD RAZU POCZUŁEM
DO NIEGO SYMPATIĘ
Tak naprawdę poznali się jako kardynałowie dopiero w sierpniu 1978 roku, podczas konklawe, które wybrało papieża Jana Pawła I. To spotkanie Ratzinger wspominał już jako papież Benedykt XVI w wywiadzie dla TVP we wrześniu 2005 roku „Od razu poczułem do niego wielką sympatię, a on – ówczesny kardynał - z mojej strony niezasłużenie - od samego początku obdarzył mnie swoją przyjaźnią. Jestem mu wdzięczny za to zaufanie, którym mnie obdarzył, bez żadnej zasługi z mojej strony". Papież Jan Paweł I żył zaledwie dwa miesiące po wyborze. Ratzinger i Karol Wojtyła spotkali się więc znowu po śmierci Jana Pawła I na konklawe. Nie jest wykluczone, że Ratzinger głosował wtedy na Wojtyłę, tym bardziej że kampanię na rzecz wyboru arcybiskupa Krakowa na papieża zainicjował kardynał Franz Kónig z Wiednia, który miał duży wpływ na niemieckojęzycznych kardynałów. Jan Paweł II niemal zaraz po swoim wyborze zaproponował kardynałowi Ratzingerowi dołączenie do grona Jego współpracowników. Szczególnie bowiem cenił jego lojalność wobec papieża - w tym czasie wielu jego niemieckich kolegów zajmowało coraz bardziej krytyczne stanowisko wobec oficjalnego nauczania Kościoła. Papież zaprosił Ratzingera do Rzymu i zaproponował stanowisko prefekta Kongregacji Wychowania Katolickiego, zajmującej się uczelniami katolickimi. Ratzinger był dopiero od dwóch lat arcybiskupem Monachium i Fryzyngii. Szczerze wyznał Janowi Pawłowi, że wiele spraw, które pozaczynał w swojej archidiecezji, chciałby dokończyć i z wielkim bólem odmówił Papieżowi. Ojciec Święty tym razem ustąpił, ale zagiął parol na Ratzingera. Kiedy zmarł chorwacki kardynał Franjo Seper, prefekt Kongregacji Nauki Wiary. czuwającej nad poprawnością doktryny katolickiej, zaproponował to ważne stanowisko Ratzingerowi, ale i tym razem on się wzbraniał. Uległ jednak w końcu Papieżowi i przyjął je w 1982 roku.
NA MIŁY BÓG,
CO POWIE RATZINGER
Jan Paweł II. z wykształcenia filozof, potrzebował silnego teologicznego wsparcia. „Spontanicznie się z Nim rozumiałem", powie po latach Ratzinger o Papieżu. „Ale nigdy nie przyszło mi nawet do głowy, że o mnie pomyśli". Gdy zaczęli bliżej współpracować, okazało się, że stanowią zgrany tandem, rozumiejący się w pół słowa, mający do siebie pełne zaufanie. „Połączyła nas przede wszystkim wolna od wszelkiego komplikowania bezpośredniość i otwartość, a także emanująca zeń serdeczność", mówił Ratzinger o Janie Pawle II. „Było to poczucie humoru, wyraźnie "wyczuwalna pobożność, w której nie ma nic przybranego, nic zewnętrznego. Czuło się, te jest to cztowiek, który należy do Boga". Spotykali się na cotygodniowej audiencji, dyskutując o problemach teologicznych. Razem opracowali wiele dokumentów. W książce „Sól ziemi", na którą składają się rozmowy kardynała Ratzingera z Peterem Seewaldem, jest taki oto dialog:
„ - Można niekiedy usłyszeć, że Papież nabawił się lęku przed Księdzem Kardynałem. Podobno zastanawia się: »Na miły Bóg, co powie na to kardynał Ratzinger?”
Kardynał (z rozbawieniem): Można by tak powiedzieć w żartach. Ale z cała pewnością Papież nic odczuwa przede mną żadnego lęku! - Czy podczas spotkań Księdza Kardynała z Papieżem obowiązuje jakiś ceremoniał?
Nie.
- Czy odmawiacie najpierw modlitwę?
Nie, musze niestety przyznać, ze nie robimy tego - siadamy razem przy stole.
- Wchodzicie i podajecie sobie rękę na powitanie?
Tak. Ja najpierw czekam, potem przychodzi Papież, podajemy sobie rękę, siadamy za stołem, zwykle następuje mała, osobista »pogawędka«, która jeszcze nie ma nic wspólnego z kwestiami teologicznymi. Potem ja zwykle referuję sprawy. Papież zadaje pytania i tym sposobem znów powracamy do rozmowy (...).
- W jakim języku rozmawiacie?
Po niemiecku".
PIORUNOCHRON
PAPIEŻA
Zwany z powodu swojej nieugiętości „pancernym kardynałem", Ratzinger zredagował i podpisał wiele niepopularnych dokumentów, krytykowanych zarówno przez teologów katolickich, jak i przedstawicieli innych Kościołów chrześcijańskich. Wiadomo było, że dokumenty te miały aprobatę Papieża i dlatego ostrze krytyki kierowało się przeciwko Janowi Pawłowi II. Ratzinger konsekwentnie bronił jednak Ojca Świętego, kierując krytykę na swoją osobę, przez co zyskał miano „piorunochronu Papieża". Nic więc dziwnego, że u schyłku życia Jan Paweł II napisał: „Bogu dziękuję za obecność i pomoc kardynała Ratzingera - to wypróbowany przyjaciel". W 2002 roku Papież mianował go dziekanem, czyli przewodniczącym Kolegium Kardynałów. Kiedy Jan Paweł II umierał, poprosił go, aby poprowadził zań w Wielki Piątek 2005 roku Drogę Krzyżową w rzymskim Koloseum. Niektórzy interpretowali to, że Jan Paweł II w ten sposób wyznaczył swego następcę. Później także Ratzinger wygłosił piękną homilię na pogrzebie Jana Pawła II i to on przemawiał przed rozpoczęciem konklawe, prezentując swoją wizję Kościoła. Żaden spośród 115 kardynałów uczestniczących w konklawe nie był tak popularny jak Ratzinger, a tylko purpuraci znani ogółowi kardynałów mają szansę na wybór. Znanym zaś uczynił go Jan Paweł II. Nazajutrz po wyborze na papieża, 20 kwietnia 2005, Benedykt XVI powiedział o swoim poprzedniku: „Zdaje mi się, że czuję jego silną dłoń ściskającą moją, zdaje mi się, że widzę jego śmiejące się oczy i słyszę jego słowa, skierowane w tym momencie szczególnie do mnie:
»Nie lękaj się!«".
OD RAZU POCZUŁEM
DO NIEGO SYMPATIĘ
Tak naprawdę poznali się jako kardynałowie dopiero w sierpniu 1978 roku, podczas konklawe, które wybrało papieża Jana Pawła I. To spotkanie Ratzinger wspominał już jako papież Benedykt XVI w wywiadzie dla TVP we wrześniu 2005 roku „Od razu poczułem do niego wielką sympatię, a on – ówczesny kardynał - z mojej strony niezasłużenie - od samego początku obdarzył mnie swoją przyjaźnią. Jestem mu wdzięczny za to zaufanie, którym mnie obdarzył, bez żadnej zasługi z mojej strony". Papież Jan Paweł I żył zaledwie dwa miesiące po wyborze. Ratzinger i Karol Wojtyła spotkali się więc znowu po śmierci Jana Pawła I na konklawe. Nie jest wykluczone, że Ratzinger głosował wtedy na Wojtyłę, tym bardziej że kampanię na rzecz wyboru arcybiskupa Krakowa na papieża zainicjował kardynał Franz Kónig z Wiednia, który miał duży wpływ na niemieckojęzycznych kardynałów. Jan Paweł II niemal zaraz po swoim wyborze zaproponował kardynałowi Ratzingerowi dołączenie do grona Jego współpracowników. Szczególnie bowiem cenił jego lojalność wobec papieża - w tym czasie wielu jego niemieckich kolegów zajmowało coraz bardziej krytyczne stanowisko wobec oficjalnego nauczania Kościoła. Papież zaprosił Ratzingera do Rzymu i zaproponował stanowisko prefekta Kongregacji Wychowania Katolickiego, zajmującej się uczelniami katolickimi. Ratzinger był dopiero od dwóch lat arcybiskupem Monachium i Fryzyngii. Szczerze wyznał Janowi Pawłowi, że wiele spraw, które pozaczynał w swojej archidiecezji, chciałby dokończyć i z wielkim bólem odmówił Papieżowi. Ojciec Święty tym razem ustąpił, ale zagiął parol na Ratzingera. Kiedy zmarł chorwacki kardynał Franjo Seper, prefekt Kongregacji Nauki Wiary. czuwającej nad poprawnością doktryny katolickiej, zaproponował to ważne stanowisko Ratzingerowi, ale i tym razem on się wzbraniał. Uległ jednak w końcu Papieżowi i przyjął je w 1982 roku.
NA MIŁY BÓG,
CO POWIE RATZINGER
Jan Paweł II. z wykształcenia filozof, potrzebował silnego teologicznego wsparcia. „Spontanicznie się z Nim rozumiałem", powie po latach Ratzinger o Papieżu. „Ale nigdy nie przyszło mi nawet do głowy, że o mnie pomyśli". Gdy zaczęli bliżej współpracować, okazało się, że stanowią zgrany tandem, rozumiejący się w pół słowa, mający do siebie pełne zaufanie. „Połączyła nas przede wszystkim wolna od wszelkiego komplikowania bezpośredniość i otwartość, a także emanująca zeń serdeczność", mówił Ratzinger o Janie Pawle II. „Było to poczucie humoru, wyraźnie "wyczuwalna pobożność, w której nie ma nic przybranego, nic zewnętrznego. Czuło się, te jest to cztowiek, który należy do Boga". Spotykali się na cotygodniowej audiencji, dyskutując o problemach teologicznych. Razem opracowali wiele dokumentów. W książce „Sól ziemi", na którą składają się rozmowy kardynała Ratzingera z Peterem Seewaldem, jest taki oto dialog:
„ - Można niekiedy usłyszeć, że Papież nabawił się lęku przed Księdzem Kardynałem. Podobno zastanawia się: »Na miły Bóg, co powie na to kardynał Ratzinger?”
Kardynał (z rozbawieniem): Można by tak powiedzieć w żartach. Ale z cała pewnością Papież nic odczuwa przede mną żadnego lęku! - Czy podczas spotkań Księdza Kardynała z Papieżem obowiązuje jakiś ceremoniał?
Nie.
- Czy odmawiacie najpierw modlitwę?
Nie, musze niestety przyznać, ze nie robimy tego - siadamy razem przy stole.
- Wchodzicie i podajecie sobie rękę na powitanie?
Tak. Ja najpierw czekam, potem przychodzi Papież, podajemy sobie rękę, siadamy za stołem, zwykle następuje mała, osobista »pogawędka«, która jeszcze nie ma nic wspólnego z kwestiami teologicznymi. Potem ja zwykle referuję sprawy. Papież zadaje pytania i tym sposobem znów powracamy do rozmowy (...).
- W jakim języku rozmawiacie?
Po niemiecku".
PIORUNOCHRON
PAPIEŻA
Zwany z powodu swojej nieugiętości „pancernym kardynałem", Ratzinger zredagował i podpisał wiele niepopularnych dokumentów, krytykowanych zarówno przez teologów katolickich, jak i przedstawicieli innych Kościołów chrześcijańskich. Wiadomo było, że dokumenty te miały aprobatę Papieża i dlatego ostrze krytyki kierowało się przeciwko Janowi Pawłowi II. Ratzinger konsekwentnie bronił jednak Ojca Świętego, kierując krytykę na swoją osobę, przez co zyskał miano „piorunochronu Papieża". Nic więc dziwnego, że u schyłku życia Jan Paweł II napisał: „Bogu dziękuję za obecność i pomoc kardynała Ratzingera - to wypróbowany przyjaciel". W 2002 roku Papież mianował go dziekanem, czyli przewodniczącym Kolegium Kardynałów. Kiedy Jan Paweł II umierał, poprosił go, aby poprowadził zań w Wielki Piątek 2005 roku Drogę Krzyżową w rzymskim Koloseum. Niektórzy interpretowali to, że Jan Paweł II w ten sposób wyznaczył swego następcę. Później także Ratzinger wygłosił piękną homilię na pogrzebie Jana Pawła II i to on przemawiał przed rozpoczęciem konklawe, prezentując swoją wizję Kościoła. Żaden spośród 115 kardynałów uczestniczących w konklawe nie był tak popularny jak Ratzinger, a tylko purpuraci znani ogółowi kardynałów mają szansę na wybór. Znanym zaś uczynił go Jan Paweł II. Nazajutrz po wyborze na papieża, 20 kwietnia 2005, Benedykt XVI powiedział o swoim poprzedniku: „Zdaje mi się, że czuję jego silną dłoń ściskającą moją, zdaje mi się, że widzę jego śmiejące się oczy i słyszę jego słowa, skierowane w tym momencie szczególnie do mnie:
»Nie lękaj się!«".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz