środa, 4 lipca 2007

Pokolenie JP2





"Młodzi szukają kogoś, kto potrafi im wytłumaczyć, że nie są 'zwykłym pyłkiem na wietrze'"

J-P-2, we love you” – tak Jana Pawła II witają miliony ludzi z całego świata, zbierające się na Dniach Młodych – w Manili, Rzymie, Toronto. Co sprawia, że papież, głowa Kościoła katolickiego, tak łatwo przyciąga do siebie młodzież ze wszystkich krajów? Czy jest dla nich prawdziwym duchowym autorytetem, czy tylko jedną z ikon popkultury, którą się podziwia i wielbi, ale tak naprawdę do jej słów nie przywiązuje się wielkiej wagi?

"Papierek lakmusowy naszych wnętrz"

Osoby, które można zaliczyć do „pokolenia JP2”, to ci, dla których papież-Polak rządził Kościołem, odkąd sięgają pamięcią – urodzeni w przedziale od początku lat 70. niemal do dziś. Papież wywarł tak gigantyczny wpływ na ich życie, iż zaczęto mówić o pokoleniu JP2, a przecież nawet o najbardziej wybitnych osobistościach, które na trwałe zmieniły świat, np. Gandhim czy JFK, nikt nie mówił, iż stworzyły generację.

Na postawione w portalu Wirtualna Polska pytanie „Kim jest dla Ciebie Ojciec Święty?” przeważają odpowiedzi: „autorytetem”, „największą osobowością dzisiejszego świata”, „wielkim człowiekiem”. „Dla mnie jest Świadkiem Nadziei. Sama myśl o nim dodaje mi otuchy, że nie wspomnę o słuchaniu i czytaniu. Jakiż on jest ‘piękny’ przy tych wszystkich frustratach, zgorzkniałych krytykantach itd. To papierek lakmusowy naszych wnętrz - brzydcy widzą tylko brzydotę, głupi nic nie rozumieją, a kochający czują się przy nim kochani... To jest piękno, które każde zdrowe serce dostrzega!” - napisała internautka Dorota Nitka. Po tym jak papież nie otrzymał w tym roku Pokojowej Nagrody Nobla, ktoś napisał w WP pod wiadomością - "Ojcze po co Ci Nobel, Ty jesteś wyróżniony przez pana Boga, a to jest największa nagroda!!!"

Papież ikoną popkultury?


Stosunek wielu młodych ludzi do Jana Pawła II można porównać do zachwytów nad gwiazdkami muzyki pop jak np. Britney Spears i Michał Wiśniewski. Można powiesić w pokoju ich plakaty, fajnie jest pojechać na ich koncert. Ale czy kogoś interesuje, co tak naprawdę mają one do powiedzenia? Przecież potem pojawiają się nowe gwiazdy i nowi idole...

"Nasz ksiądz powiedział kiedyś, 'że klaszczemy tak głośno na wiwat, że nie słyszymy co papież mówi do nas'" - pisze Wojtek37 na forum.wiara.pl. "Nietrudno być 'fanem' papieża i wpadać w zachwyt przy każdym jego słowie wypowiedzianym po polsku, ale sztuką jest naprawdę słuchać naszego wielkiego rodaka i słowo wprowadzać w czyn" - dodaje Mat. Miłość do papieża, choć często manifestowana, bywa powierzchowna. Nawet w Polsce – kraju, którego mieszkańcy, ze względu na pochodzenie Jana Pawła II, mają do niego szczególny stosunek. Z badań przeprowadzonych przez CBOS w 2002 roku, po ostatniej pielgrzymce papieża do ojczyzny, wynika, iż tylko 36% ankietowanych zapamiętało jakieś słowa czy myśli z papieskich przemówień.

Także słynne Światowe Dni Młodzieży mają swoje drugie oblicze. „Po wszystkich zlotach młodzieży katolickiej pojawiały się opinie, że bardziej niż do modlitw są one okazją do gigantycznego międzynarodowego ‘rave party’, do posłuchania dobrej muzyki, tańców i śpiewów, a głównie do niezwykłych spotkań z rówieśnikami z innych krajów. Niektórzy zarzucają, że dla części młodych te imprezy są okazją do wyrwania się spod kontroli rodziców i seksualnego debiutu. Z ankiety dziennika ‘The Globe and the Mail’ wynika, że trzy czwarte wyruszających na zlot miało nadzieję na coś więcej niż przyjacielskie stosunki z rówieśnikami” – pisał po Dniu Młodych w Toronto Jacek Pałasiński („Wprost” 1027). Tygodnik „Polityka” z kolei zauważył, że wielu spośród polskich uczestników tego zlotu wykorzystało wyjazd jako okazję do zostania w bogatej Kanadzie.

O tym, że postać papieża nie zawsze traktuje się do końca poważnie, świadczy także przykład z amerykańskiego miasta Albany. W jednej z tamtejszych włoskich restauracji wydzielono specjalną „salę papieską”. Sala ta cieszy się tak wielką popularnością, że miejsca w niej rezerwowane są z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Jak podaje gazeta „Albany Times Union”, sala udekorowana jest zdjęciami Ojca Świętego, pamiątkami z Watykanu, flagami oraz fotografiami poprzednich papieży. Najważniejszy gość zasiada w fotelu zwanym papieskim tronem.

Dzieci Boga czy komputera?

Według serwisu Tennessean.com popularność Jana Pawła II wśród młodych ludzi można tłumaczyć m.in. faktem, że ”to jedyny papież, jakiego pamiętają”. Pisarka Colleen Carroll twierdzi, że Ojciec Święty jest popularny nawet wśród tych, którzy katolikami nie są: ”Papież przyciąga młodych ludzi, ponieważ jest wszystkim, czym nie jest popkultura”.

Generecja JP2 to kolejne sformułowianie - wytrych, ale tak naprawdę trudno jest zmieścić wszystkich młodych ludzi w jednej, określonej grupie-generacji. Najstarsi ocierają się o

„pokolenie X” – to termin stworzony przez Amerykanina Douglasa Couplanda na określenie dwudziestoparolatków z przełomu lat 80. i 90., wychowanych w dobrobycie i obojętnych na sprawy ideologii, religii czy polityki.


Młodszych jeszcze trudniej zaszufladkować. Na świecie bywają nazywani

„pokoleniem Y”, „net generation”, „screenagers”. Charakteryzuje ich zamiłowanie do nowoczesnych technologii – przede wszystkim komputerów i Internetu, a także optymizm i wiara w to, że przyszłość zależy od nich samych.


Podobnie sytuacja przedstawia się w Polsce, choć można zauważyć tu małe przesunięcie w czasie. Dzisiejsi dwudziestoparolatkowie to

„Generacja Nic”, jak nazwał ich w słynnym tekście opublikowanym w „Gazecie Wyborczej” muzyk Kuba Wandachowicz. Czują się zagubieni w istniejącej rzeczywistości, niepotrzebni, nigdzie nie ma dla nich miejsca.

Ich młodsze rodzeństwo to już odpowiednik
„screenagers” – pewni siebie, ale pragmatyczni, przywiązujący dużą wagę do pieniędzy i wygodnego życia.


”Papież to jeden z nas”

Zagraniczna prasa akcentuje, że Jan Paweł II jest dla młodych ludzi inspiracją szczególnie teraz, gdy nie poddaje się ciężkiej chorobie i nadal pielgrzymuje po świecie, by spotykać się z wiernymi. Ojciec Święty w opinii gazet – czerpie zaś z młodzieży siłę i natchnienie".

Popularność papieża wśród młodych na pewno w dużej mierze wynika z dobrego kontaktu, jaki ma ten 83-latek z ludźmi nawet cztery razy od niego młodszymi. Amerykańska gazeta “Clarion Herald” pisze, że nawet w roku 1978, gdy Karol Wojtyła został wybrany papieżem (a miał już wtedy 58 lat), był dla młodych ludzi „jednym z nich” – uwielbiał jeździć na nartach, pływać, wspinać się w górach. „Clarion Herald” podkreśla, że dzięki temu papież miał świetny kontakt z młodzieżą, skłaniając ją jednocześnie do głębszych refleksji nad istotą życia. Z wiekiem Jan Paweł II nie tracił poczucia humoru, o czym świadczą chociażby rozmaite żarciki rzucane przez niego podczas wizyt w Polsce.

„Dzieci ówczesnych ‘rewolucjonistów’ [roku 1968] wychowywały się w atmosferze totalnej swobody. Małżeństwo i rodzina coraz bardziej traciły na znaczeniu, a już z pewnością na trwałości. Liczyła się wolna miłość. Jan Paweł II zagospodarował właśnie tę lukę. Wiele dzieci posthipisowskiego ‘społeczeństwa bez ojców’, poszukujących duchowego oparcia, znalazło je w tym, którego nazywają Ojcem Świętym. Stawia im trudne wymagania, ale mówi im prawdę. I robi to z ojcowską miłością” - tak fenomen popularności Karola Wojtyły wśród młodych tłumaczy Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny miesięcznika „Więź” („Newsweek”, 41/2003).

15 minut homilii zamiast 300-stronicowej książki

„Jan Paweł II dla niektórych ludzi jest bez wątpienia autorytetem moralnym. Dla innych może stanowić ikonę popkultury. Myślę jednak, że niektórzy młodzi ludzie, którzy zaczną nawet od popkultury mogą dotrzeć do papieża prawdziwego i odnaleźć w nim autorytet w wielu dziedzinach życia” - ocenia Halina Bortnowska, publicystka „Gazety Wyborczej”, „Newsweeka” i „Tygodnika Powszechnego".

„Uważam, że nie ma czegoś takiego jak pokolenie JP2” – twierdzi psycholog prof. Janusz Czapiński. Dodaje jednak zaraz: - „Niewątpliwie natomiast jest sporo młodych ludzi, którzy potrzebują drogowskazu, który zastąpi im zaganianych rodziców, polityków, którzy już dawno się skompromitowali, szkoły. Szukają kogoś, kto potrafi im wytłumaczyć dlaczego są na ziemi, co czeka na nich po śmierci, kogoś kto pozwoli im odczuć, że nie są ‘zwykłym pyłkiem na wietrze’. Dawniej, w czasach PRL-u taką rolę spełniała literatura, książki, po które trzeba było godzinami stać w kolejkach. Teraz, kiedy wszyscy się gdzieś spieszymy, kilkunastominutowa homilia Jana Pawła II pozwala młodym ludziom odnaleźć to, czego ich ojcowie szukali w 300-stronicowych książkach”.


1 komentarz:

Marc pisze...

Niestety popularność Papieża jest dość powierzchowna, ludzie deklarujący, że Go kochają, nierzadko nie wiedzą, co miał do powiedzenia w ważnych sprawach dotyczących nas wszystkich. Dzisiaj - dwa lata po Jego śmierci pamięć o Nim powoli zmienia się we fragment wiedzy historycznej ...