piątek, 7 marca 2008

Z okna Domu Ojca

Czesław Ryszka



Powiększ zdjęcie

Fot.: AP Photo/Luca Bruno


Kiedy 2 kwietnia ogłoszono wiadomość o śmierci Jana Pawła II, dziesiątki tysięcy ludzi trwających na placu św. Piotra na modlitwie z umierającym Papieżem, pochyliło głowy, zapłakało. Co jednak zaskakujące, zaraz potem rozległy się oklaski, które wyrażały uczucia ogromnej wdzięczności dla Ojca Świętego. W jednym momencie wszyscy zrozumieli, że nie czas, aby Papieża opłakiwać, ale nastał czas, żeby mu powiedzieć: dziękujemy za to, że byłeś. Dziękujemy za to, że otworzyłeś nam oczy na dar wiary i świętości.
Kiedy zaś zebrani na placu św. Piotra młodzi dowiedzieli się, że ostatnie papieskie słowa były skierowane do nich: „Szukałem was, teraz wy przybyliście do mnie”; „Nie lękajcie się wyruszyć w nieznane. Idźcie odważnie, z wiarą i ufnością, wiedząc, że jestem z wami” – zapanowała wielka radość. Odpowiedzią na jego miłość, można określić to, co działo się w następnych dniach w Wiecznym Mieście, w Polsce i na świecie, a co już zostało nazwane cudem Jana Pawła II. Nic też dziwnego, że jego pogrzeb w piątkowe przedpołudnie – gdyby na to pozwalało prawo kościelne - zakończyłby się kanonizacją Ojca Świętego przez aklamację ludu rzymskiego. Kanonizacji, oczywiście, nie mogło być, uczestniczyliśmy natomiast w największej uroczystości w dziejach świata. Ojca Świętego pożegnało w Rzymie pięć milionów pielgrzymów, wśród nich dwieście oficjalnych delegacji z szefami państw i rządów oraz przedstawicielami rodów królewskich i książęcych, przywódcami wyznań i religii z całego świata, szefami największych organizacji międzynarodowych. Szacuje się, że przybyło również ok. miliona Polaków. Koncelebrowanej Mszy Świętej z udziałem 116 kardynałów oraz patriarchów katolickich Kościołów Wschodnich, przewodniczył dziekan Kolegium Kardynalskiego Joseph Ratzinger.
Zgasło jedynie światło dnia

W przeddzień pogrzebu, w czwartek o godz. 22.00 zamknięte zostały drzwi do bazyliki św. Piotra. Do tego czasu ok. dwóch milionów osób oddało hołd Ojcu Świętemu, drugie tyle nie miało tego szczęścia. W piątkowy ranek ciało Jana Pawła II włożono do trumny z drewna cyprysowego, a kardynał kamerling Eduardo Somalo przykrył twarz Zmarłego białym welonem - symbolem światła wiecznego. Do trumny włożono pamiątkowe medale, które co roku były wybijane z okazji kolejnych rocznic pontyfikatu oraz monety watykańskie z wizerunkiem Jana Pawła II. Zaraz po tym szambelani nałożyli wieko na trumnę.
O godz. 10.00 rozpoczęła się Msza Święta pogrzebowa. Szambelani wynieśli trumnę z ciałem Ojca Świętego, którą ustawiono na ziemi. Widniał na niej tylko papieski herb. Wiatr rozwiewał karty położonej na trumnie księgi z czterema Ewangeliami. W tle za ołtarzem, na frontonie bazyliki, łopotał na wietrze gobelin ukazujący postać Zmartwychwstałego Chrystusa. Witając uczestników Mszy Świętej, kard. Ratzinger pozdrowił głowy państw i rządów, delegacje różnych krajów, powitał zwierzchników i przedstawicieli Kościołów i wspólnot chrześcijańskich, a także innych religii. Pozdrowił arcybiskupów, biskupów, księży, zakonników, zakonnice i wiernych, przybyłych z różnych kontynentów, a na koniec w specjalny sposób pozdrowił młodzież, „którą Jan Paweł II lubił nazywać przyszłością i nadzieją Kościoła” - dodał.
Podczas Liturgii Słowa śpiewano psalm 23 „Pan jest moim pasterzem”, w tekście Ewangelii usłyszeliśmy fragment zapisany u św. Jana o powołaniu Piotra, ze znaczącym pytaniem: „Czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?” oraz poleceniem: „Pójdź za Mną!”. Na tych słowach Jezusa skierowanych do Szymona Piotra, oparł swoje kazanie kard. Ratzinger. W pewnym momencie spoglądając w papieskie okna pałacu apostolskiego, kardynał powiedział: „Ukochany Papież stoi teraz w oknie Domu Ojca” i patrzy na nas.
Dziekan Kolegium Kardynalskiego przypomniał lata kapłaństwa Karola Wojtyły, powołanie na Stolicę Piotrową, podkreślając, że Jan Paweł II dał siebie samego bez ograniczeń Chrystusowi, a w ten sposób także nam, aż do ostatniej chwili. Tą końcową chwilą było papieskie milczenie, utrata głosu, jakże wymowna i owocna. „Dla nas wszystkich pozostaje niezapomniane, jak w ostatnią Niedzielę Wielkanocną swojego życia, naznaczony cierpieniem, jeszcze raz ukazał się w oknie Pałacu Apostolskiego i ostatni raz udzielił błogosławieństwa Urbi et Orbi. Możemy być pewni, że nasz ukochany papież stoi teraz w oknie Domu Ojca, patrzy na nas i nam błogosławi” - powiedział kard. Joseph Ratzinger. Wielokrotnie po słowach odnoszących się do Jana Pawła II wierni reagowali oklaskami. A co najważniejsze: zaraz po zakończeniu homilii zaczęli wznosić okrzyki: Santo sobito (Natychmiast święty!), wyrażając tym pragnienie szybkiej kanonizacji Jana Pawła II.
Po homilii oraz wezwaniach Modlitwy Powszechnej rozpoczęła się Liturgia Eucharystyczna i ofiarowanie darów. Wśród licznych osób wnoszących dary na ołtarz byli górale z Krzeptówek z Zakopanego. Po odmówieniu modlitwy „Ojcze Nasz”, przekazaniu znaku pokoju i pieśni „Baranku Boży” 350 kapłanów udzielało Komunii Świętej wiernym. M.in. kard. Ratzinger udzielił Komunii przykutemu do wózka bratu Rogerowi ze wspólnoty Taize. Po zakończeniu Mszy Świętej rozpoczęła się wielominutowa owacja, której towarzyszyły okrzyki: Jan Paweł II, „Santo!, Santo!”, przeplatające się z wyraźnie słyszanym, polskim: „Święty!, Święty!”. Nad głowami wiernych powiewały setki flag polskich i papieskich, biało-żółtych… Wyraźnie wzruszony kard. Ratzinger czekał kilka minut z rozpoczęciem kolejnych modlitw ostatniego pożegnania.
Po litanii do Wszystkich Świętych modlitwę katolickich Kościołów wschodnich rozpoczął patriarcha koptyjski Aleksandrii Stefan II Ghattas. Następnie kard. Martinez Somalo pokropił trumnę z ciałem Papieża wodą święconą i okadził ją, po czym sformowała się procesja, w której trumna Jana Pawła II została wniesiona do bazyliki św. Piotra, a stamtąd do grot watykańskich - miejsca spoczynku Papieża. Tuż przed wniesieniem do bazyliki św. Piotra, trumna z ciałem Jana Pawła II została odwrócona w stronę wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra. Rozległy się okrzyki „Jan Paweł”, „Santo”, „Święty”, biły dzwony, ludzie oklaskiwali Zmarłego, powiewali flagami, chustkami…
Procesja z trumną Jana Pawła II przeszła przez bazylikę św. Piotra, udając się do grot watykańskich, gdzie nastąpiło ostateczne zamknięcie trumny i umieszczenie jej w podwójnej, ocynkowanej trumnie drewnianej. Do tej podwójnej trumny włożono w metalowym pojemniku akt zawierający najważniejsze fakty z okresu pontyfikatu. Na trumnie umieszczono krzyż i herb Papieża, a następnie przybito pieczęcie Kamery Apostolskiej, Prefektury Domu Papieskiego, Urzędu Obrzędów Liturgicznych Papieża i Kapituły Watykańskiej. Notariusz Kapituły Bazyliki Watykańskiej spisał akt złożenia trumny do grobu i po jego odczytaniu, delegaci kamerlinga i prefekta Domu Papieskiego podpisali dokumenty potwierdzające dokonanie pogrzebu.
Jan Paweł II został pochowany w miejscu, gdzie do 2001 r. był grobowiec Jana XXIII. Zgodnie z testamentem Ojca Świętego, grób został wykopany w ziemi i nakryty płytą (bez sarkofagu). Jedynie kilka metrów dzieli to miejsce od grobu św. Piotra, a w sąsiedztwie znajduje się płyta nagrobna Pawła VI oraz nieopodal marmurowy sarkofag Jana Pawła I. Setki tysięcy wiernych długo jeszcze pozostawały na placu św. Piotra, mając świadomość, że – z jednej strony - odejście Ojca Świętego przyniosło nam wielkie poczucie osamotnienia, że zostaliśmy opuszczeni przez jedyny niewzruszalny autorytet całego współczesnego świata; ale z drugiej strony – on pozostał z nami jako wzór życia duchowego, jako ten, który do końca wypełnił misję namiestnika Chrystusa na ziemi. Zwłaszcza jego cierpienie, przyrównywane do drogi krzyżowej Mistrza, ukazało współczesnemu światu zbawczy wymiar życia. I co najważniejsze: już dokonał się cud nawrócenia serc i sumień milionów ludzi, już określa się przemienionych ludzi pokoleniem Jana Pawła II. Oby ten cud przemiany i powrotu do odważnego świadectwa wiary i miłości trwał jak najdłużej, aby nie zmarnowało się ziarno życia i ofiarnej śmierci Jana Pawła II. On na nas patrzy z „okna Domu Ojca”.

Brak komentarzy: