środa, 4 lipca 2007

Castel Gandolfo





Papież przylatuje tu helikopterem na wakacje, wypoczynek albo na rekonwalescencję. Myli się jednak ten, kto uważa, że w swej letniej rezydencji Jan Paweł II oddaje się bezczynności i unika ludzi. Nawet podczas wakacji nie traci kontaktu z wiernymi. W każdą niedzielę w swej letniej rezydencji odmawia razem z wiernymi modlitwę "Anioł Pański", a w każdą środę śmigłowiec zawozi go do Watykanu, gdzie na placu św. Piotra udziela audiencji generalnej tłumom pielgrzymów z całego świata.

Spacer z ochroniarzami

Castel Gandolfo ze swoimi ogromnymi ogrodami jest idealnym miejscem wypoczynku dla Papieża. Znajduje się tu słynny basen, wybudowany na polecenie Jana Pawła II. Do najczęściej cytowanych papieskich anegdot należy jego odpowiedź na uwagę, że budowa basenu będzie kosztowna. "Papież musi być sprawny i zdrowy. Kiedy umrze, pociągnie to za sobą większe wydatki" - replikował wówczas.
Kiedyś, gdy Papież był jeszcze w pełni sił, biegał przed obiadem. Dzisiaj zadowala się spacerami po rozległych ogrodach rezydencji: czasem przycupnie z książką albo uklęknie na modlitwę przed figurką Matki Boskiej. Jednak nawet tu nie może sobie pozwolić na całkowitą intymność - zawsze towarzyszy mu ochrona.
Słynny pisarz francuski André Frossard, który odwiedził przed laty Jana Pawła II w Castel Gandolfo, tak opisuje jego spacer: "Papieża zastałem w stroju sportowym, czyli w białej sutannie bez koloratki i pelerynki. Wracał ze spaceru po parku, który rozciąga się na drugim skłonie Castel Gandolfo, od strony odległego o jakieś dwadzieścia kilometrów morza. Na tych długich, ukwieconych tarasach na każdym kroku człowiek natyka się na uparte pozostałości ogromnej letniej rezydencji Domicjana: malutki teatrzyk, gdzie aktorzy musieli grać - że się tak wyrażę - prawie na kolanach cesarza; kryptoportyk o rozmiarach katedry, miejsce przechadzki w dni deszczowe, i rozsiane tu i ówdzie kamienne bloki budowli, które miały wyzywać czas, a czas z nich zadrwił, wdeptując je obcasem w ziemię. Prześladowca nie wiedział, że ruiny jego luksusu będą kiedyś wspomagać spokojne rozmyślania prześladowanego".

Jak Lolek z Poldkiem

To prawda, że w Castel Gandolfo Papież nieco dłużej śpi i wypoczywa, więcej czasu poświęca na modlitwę, sport i czytanie książek; nie udziela prywatnych audiencji. Jednak miejsce to jest dla Papieża domem pracy twórczej: tutaj powstają koncepcje jego dokumentów, tutaj pisze ważne przemówienia, tutaj spotyka się z intelektualistami z całego świata.
Bywają tu jego przyjaciele i wszyscy ci, z którymi chciałby porozmawiać spokojniej, niż jest to możliwe w Watykanie.
Zaprasza na przykład swoich kolegów z gimnazjum wadowickiego w rocznicę matury. Jeden z nich, nieżyjący już Leopold Goldberger, dostąpił jeszcze większego zaszczytu: Jan Paweł II spędził z nim cały wieczór, podczas którego - jak za dawnych lat - Poldek (czyli Goldberger) grał na sprowadzonym specjalnie z Rzymu pianinie, a Lolek (czyli Ojciec Święty) wtórował mu swoim barytonem.

Papież nie pyta o metrykę chrztu

Co dwa lata na specjalnych sympozjach w Castel Gandolfo uczeni i intelektualiści omawiają z Papieżem najważniejsze problemy ludzkości. Ostatnie takie kolokwium - 17 sierpnia 1998 roku - poświęcone było duchowej sytuacji człowieka u progu trzeciego tysiąclecia oraz pojęciu czasu w różnych tradycjach kulturowych.
Do Castel Gandolfo zapraszani są uczeni niezależnie od wyznawanej wiary czy światopoglądu. W ośmiu kolokwiach organizowanych tu przez Wiedeński Instytut Wiedzy o Człowieku uczestniczyli chrześcijanie różnych wyznań: katolicy, protestanci, prawosławni, a także Żydzi, muzułmanie i niewierzący.
Adam Michnik, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej", który brał udział w jednym ze spotkań, przynaglany kiedyś w Polsce podczas dyskusji, aby określił się, czy jest chrześcijaninem, czy nie, wypalił: "Paaa...pież nie pytał mnie o metrykę chrztu".
Wśród gości Jana Pawła II na jednym z pierwszych spotkań był wybitny filozof żydowski, wyznawca judaizmu, Emanuel Levinas. Kiedy Papież przywitał go słowami: "Dziękuję panu, że zechciał pan do mnie przyjechać", bywałego w świecie filozofa zamurowało i nie był w stanie nic powiedzieć.

Wielcy entuzjaści Papieża

W spotkaniach bierze na ogół udział około 30 teologów, filozofów, politologów i ekspertów z innych dziedzin. Ostatnie kolokwium, w 1998 roku, zdominowali Polacy. Gośćmi Papieża byli m.in. były doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniew Brzeziński, polski minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek i znakomity filozof, prof. Leszek Kołakowski. Dwaj ostatni w spotkaniach w Castel Gandolfo uczestniczyli wielokrotnie, a prof. Kołakowskiego Jan Paweł II, sam podpierający się laską, zapytał: "Gdzie pan kupił taką laskę?".
Po przedostatnim kolokwium w 1996 roku słynny filozof określił się jako "entuzjasta Papieża". "Jest to człowiek, który w naszym wieku odegrał tak szlachetną rolę, że nie ma człowieka dobrej woli, który mógłby temu zaprzeczyć" - powiedział wówczas Kołakowski.
Nieżyjący już ksiądz profesor Józef Tischner, uczestnik kolokwiów w Castel Gandolfo, tak oceniał spotkania Jana Pawła II z uczonymi: "Każdy ma tam swoje miejsce. Tożsamość jest zachowana. Jak w ogrodach Castel Gandolfo nie ma dwóch takich samych liści, tak wśród gości Jana Pawła II nie ma dwóch takich samych indywidualności. Mimo to jest płaszczyzna spotkania, jest dom. Myślę sobie: tak właśnie wygląda Kościół Jana Pawła II. Kto wie, może i my dorośniemy kiedyś do budowy takiego Kościoła?".

Polskie Castel Gandolfo

Castel Gandolfo, położone częściowo na terytorium starożytnego Alba Longa, jednego z najstarszych miast włoskich, było w średniowieczu własnością rodziny Gandolfich - stąd nazwa. Przejęte w 1596 roku przez Stolicę Apostolską, od 1604 roku stało się letnią rezydencją papieży. W 1625 roku na zlecenie Urbana VIII rozpoczęto budowę pałacu papieskiego, a w latach 1658-1662 słynny Gianlorenzo Bernini, twórca m.in. placu św. Piotra, wzniósł tutaj kościół z kopułą na planie krzyża greckiego.
Po zlikwidowaniu Państwa Kościelnego w 1871 roku papieże przez prawie 60 lat nie rezydowali w Castel Gandolfo. Dopiero tzw. traktaty laterańskie z 1929 roku między papiestwem a państwem włoskim uznały pałac papieski, ogrody oraz willę Barberinich w Castel Gandolfo za eksterytorialną posiadłość Państwa Watykańskiego.
W prywatnej kaplicy papieskiej, na długo jeszcze przed Janem Pawłem II, znalazły się akcenty polskie. Kaplicę tę zdobił w latach 30. XX wieku polski malarz Jan Henryk Rosen. Umieszczono w niej przed wojną kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.
Trzeba też wiedzieć, że Castel Gandolfo to nie tylko pałac. Prowadzona jest tu farma, z której wszystkie produkty, z masłem włącznie, trafiają na stół papieski w Watykanie.

Mariawita w papieskiej kaplicy!

Na terenie rezydencji papieskiej znajduje się też słynne obserwatorium astronomiczne. Z jego działalnością wiąże się mało znany wątek ekumeniczny. W latach 80. badania w Castel Gandolfo prowadził polski astronom, zarazem kapłan Kościoła Starokatolickiego Mariawitów, ksiądz Konrad Maria Rudnicki (mariawici odłączyli się od Kościoła rzymskokatolickiego na przełomie XIX i XX wieku, ich założycielka, mateczka Kozłowska, została ekskomunikowana, a przez wiele lat między dwoma Kościołami istniał silny antagonizm).
Papież Jan Paweł II - fakt bez precedensu - pozwolił księdzu Rudnickiemu na odprawienie mszy mariawickiej w swojej prywatnej kaplicy.

Brak komentarzy: