środa, 4 lipca 2007

Gwardia Papieska




W maju 1527 roku armia cesarza Karola V Habsburga wkroczyła do Rzymu, dokonując przerażających rzezi i zniszczeń. Najeźdźców pchała do boju żądza grabieży i łupów, jak też chęć upokorzenia namiestnika Chrystusa, papieża Klemensa VII. Na drodze ponad dwudziestotysięcznej hordy barbarzyńców stanęło czterokrotnie mniejsze wojsko papieskie. Wśród obrońców Wiecznego Miasta nie zabrakło też osobistej straży Ojca Świętego – Gwardii Szwajcarskiej.

***

Tron biskupa Rzymu wiele razy splamiła krew. Jeszcze w starożytności zginęli męczeńską śmiercią: Piotr Apostoł, Telesfor, Hipolit, Poncjan, Fabian, Nowacjan, Sykstus II… W czasach średniowiecza zamordowano co najmniej ośmiu papieży: Jana VIII, Stefana VI, Leona V, Jana X, Stefana VII, Jana XI, Benedykta VI, Bonifacego VII; Lucjusz II zginął w walkach ulicznych; w więzieniach zmarli: Marcin I, Peschalis, Teodoryk, Celestyn V, Mikołaj V; niejeden papież (jak np. Bonifacy VI ) stracił też życie w podejrzanych okolicznościach…

Potem, w 1799 r., zmarł jeszcze we francuskiej niewoli Pius VII, zaś dwudziestowieczni zabójcy usiłowali dopaść Pawła VI i (wielokrotnie) Jana Pawła II… Zdaniem niektórych badaczy, ogółem być może 30, lub nawet 37 papieży (na 266 dotychczasowych), poniosło śmierć z rąk swych bliźnich. Powołanie Gwardii Szwajcarskiej – dobrze wyszkolonej i szczerze oddanej straży przybocznej – było próbą zaradzenia złu.

***

Werbunek szwajcarskich najemników do ochrony osoby Ojca Świętego rozpoczął w 1480 roku papież Sykstus IV. Ćwierć wieku później Juliusz II utworzył z nich odrębną formację – Gwardię Szwajcarską. W owym czasie, w dobie pustoszących Europę wojen, rodacy Wilhelma Tella wyróżniali się bitnością i profesjonalizmem. Co więcej, szwajcarski żołnierz najemny wysoko cenił swą, by tak rzec, etykę zawodową: był absolutnie nieprzekupny. Kiedy już zaciągnął się na czyjąś służbę – honor nie pozwalał mu na zdradę, co odróżniało go od choćby pozbawionych skrupułów, włoskich condotieri. Katolickie kantony kraju Helwetów dostarczyły papiestwu wielu dzielnych obrońców.

***

6 maja 1527 roku cesarskie wojska uderzyły na Rzym. Ich trzon stanowiły niemieckie oddziały zaciężne ze Szwabii i Tyrolu, złożone z fanatycznych wyznawców Marcina Lutra. Protestanccy „lancknechci” – zbrojna forpoczta Reformacji – dyszeli żądzą zniszczenia Stolicy Apostolskiej – jak głosili – „siedziby antychrysta”. Ich oficerowie paradowali obwieszeni pękami sznurów; zapowiadali wieszanie na nich papieża, kardynałów i pozostałych, znienawidzonych „papistów”.

Szturm spotkał się z zaciętym oporem. Z Zamku św. Anioła sypały się na najeźdźców pociski z dział, kierowanych przez mistrzów Odrodzenia – Rafaella de Montelupo i Benwenuto Celliniego. Trafiony arkebuzową kulą padł śmiertelnie ranny naczelny wódz wojsk oblężniczych – namiestnik cesarski Karol Bourbon. Przy mostach Sykstusa i Św. Marii ginęła w boju rzymska szlachta. Spośród tysiąca żołnierzy papieskich z dzielnicy Porione poległo dziewięciuset.

***

Dzielnicy Borgo broniło stu osiemdziesięciu dziewięciu szwajcarskich gwardzistów. Doszło tam do zażartej walki wręcz. W ruch poszły piki, miecze, tasaki, rapiery oraz ulubiona broń Szwajcarów – halabardy. Siły obrońców szybko topniały, w mieście wybuchła panika; dzwony kościelne biły na trwogę, zapowiadając nieuchronny kataklizm – a rota szwajcarskich najemników, wierna swemu kodeksowi honorowemu, trwała nieustępliwie w boju.

Przewaga wojsk cesarskich była jednak przygniatająca. Wkrótce opanowały one całe niemal miasto. Rozpoczęło się „sacco di Roma” – plądrowanie Rzymu – prawdziwa orgia mordów, gwałtów i rabunków. Ofiarą masakry padło dwadzieścia tysięcy ludzi. Złupiono i sprofanowano wszystkie rzymskie świątynie. Wśród zdziczałego, plądrującego motłochu szczególnym barbarzyństwem wyróżniali się niemieccy protestanci; oni niszczyli Rzym „dla idei”…

***

Papież Klemens VII ocalał z pogromu. Schronił się w Zamku św. Anioła, który skapitulował dopiero po miesięcznym oblężeniu. Biskup Rzymu zmuszony został do upokarzających ustępstw, w tym do zapłacenia ogromnego okupu.

Sam Rzym – miasto papieży i artystów, główne centrum świata antyku i renesansu – legł w gruzach. W popłochu opuściło go dwie trzecie mieszkańców. Zwycięski cesarz Karol V Habsburg, przerażony ogromem zniszczeń, jął wypierać się odpowiedzialności za zbrodniczy szturm. On – rzekomo „arcykatolicki” władca, skłonny ponoć do mistycyzmu – miał przejść do historii jako łupieżca Stolicy Apostolskiej. Trzydzieści lat po „sacco di Roma” Karol V nieoczekiwanie złożył koronę; resztę życia spędził w klasztornej celi…

***

W maju 1527 roku, na ulicach Wiecznego Miasta zginęło stu czterdziestu siedmiu żołnierzy Gwardii Szwajcarskiej; przeżyło tylko czterdziestu dwóch, przeważnie rannych. Gwardia nieraz jeszcze dobrze przysłużyła się papiestwu. Obecnie tworzy ją kompania halabardników, w sile blisko stu chłopa, pełniących funkcje głównie reprezentacyjne. Swoje święto, na pamiątkę „sacco di Roma”, obchodzą 6 maja.

Służba w tej formacji jest nie lada zaszczytem. Wszak w rozmaitych potrzebach w obronie papieży poległo kilkuset szwajcarskich gwardzistów, ani jeden zaś – w ciągu pięciu wieków! – nie splamił się zdradą.

Brak komentarzy: